"Z
ziemi Indian"
Inne artykuły znajdziesz w archiwum
Dave Anderson nowym szefem BIA
W grudniu 2003 Senat Stanów Zjednoczonych przyjął kandydaturę Dave'a Andersona na nowego szefa Biura do Spraw Indian. 50-letni Anderson (Choctaw/Chippewa) jest członkiem Odżibuejów Lac Courte Oreilles ze stanu Wisconsin i biznesmenem. W 1994 roku otworzył restaurację pod szyldem Famous Dave's Barbecue. Obecnie sieć "słynnego Dave'a" skupia blisko 90 lokali w 23 stanach USA. We wrześniu jego kandydaturę na nowego szefa BIA wysunęła sekretarz spraw wewnętrznych Gale Norton.
Spytany niedawno przez dziennikarza, już po głosowaniu w Senacie, dlaczego zgodził się objąć to stanowisko, odpowiedział:
- Ja nie szukałem tej pracy. Nie miałem pojęcia, że się mną interesują. Gdy zadzwonili pierwszy raz, poczyłem się trochę jak Mojżesz, któremu Bóg polecił wyprowadzić ludzi z Egiptu, a on powiada: "Myślę, że wybrałeś niewłaściwego faceta"... Chciałem być Indianinem, któremu udało się w biznesie. Nie jestem przywódcą plemiennym. Nie jestem biurokratą. Nie jestem ani historykiem, ani prawnikiem. Przez całe życie prowadzłiem interesy. Ale oni powiedzieli, że dokładnie przyjrzeli się mojej dotychczasowej działalności, a pan Bush uważa, że jestem dokładnie tym, kogo on szuka – tym, który pchnie Biuro na całkowicie nowe. Uważam, że to mogę zagwarantować.
Dave Anderson:
O Biurze do Spraw Indian
- Dorastając, rozumiałem, że Biuro do Spraw Indian to jakaś mglista organizacja w Waszyngtonie, DC, jakoś tam odpowiedzialna za Indian. Dziś zuełnie inaczej postrzegam rolę BIA. Uważam, że to ważne ogniwo między plemionami jako samorządami a Stanami Zjednoczonymi jako samorządem.
O krytyce
- To nie ma znaczenia, co wiesz, naprawdę liczy się to, co zrobiłeś. Wielu Indian, których darzę autentycznym szacunkiem staje przeciwko mie i pyta, dlaczego to robię, ponieważ ja robię to, o czym oni tylko rozmawiali przez ostatnie sto lat. A ja szczęsliwie daję sobie radę, niezależnie, tworzę miejsca pracy.
O zdrowiu Indian
- Potrzebujemy nie większych szpitali, ale większych ośrodków fitness, abyśmy mogli sami podjąć odpowiedzialność za zdrowe życie, za energiczne życie, które kiedyś prowadziliśmy. Myślę, że jedną z największych tragedii, jaka w ogóle przytrafiła się Indianom, są nie tyle rezerwaty, co rządowe racje żywnościowe... Myślę, że większość Indian, którzy dorastali w rezerwatach, skinię z uśmiechem, kiedy powiem, że najlepsze zapiekanki z serem wychodzą z sera, który dostawaliśmy w ramach przydziałów. Musimy wrócić do jedzenia jagód, orzechów i warzyw, i zwierząt, które biegały jak jeleń, a nie krów i świń, które siedzą.
Skrypt CGI © 2000 Sylwester Czopek