Warszawa, 14 lutego 1981, fot. Jan Antoniewicz

Stefania Antoniewicz
(1895-1982)



LISTY DO INDIAŃSKIEJ BABCI

Pod koniec lat siedemdziesiątych powstał projekt opublikowania wyboru "Listów do Indiańskiej Babci", poprzedzonego wstępem Babci - Stefanii Antoniewicz. Przekładu i opracowania podjęło się kilka osób z najbliższego otoczenia Babci. Pomysłu tego nie udało się jednak zrealizować, wobec czego Piotr Cebula i Marek Maciołek sporządzili w 1984 kilka egzemplarzy dwujęzycznej wersji "Listów" w formie maszynopisu. Kilka kopii (bez wersji angielskiej) wykonał też Dariusz Jakubiak parę lat później. Poniżej zamieszczamy wspomniany "Wstęp" oraz trzy listy do Indiańskiej Babci.


Warszawa, d. 25.17.1978

Do Nieznanych nam Ludzi, którzy będą czytać te listy
Ameryka - Indianie
Kontynent i Ludzie
których prawdziwego Imienia nikt nie zna. Wiemy, że nazwy dotąd używane są niewłaściwe - kontynent widzimy takim, jaki jest, a Ludzie? Indianie - co wiemy o Nich? Jest bardzo wiele książek o Indianach; westerny - przygody - podróże, wiele dzieł naukowców, badaczy, archeologów, etnologów itd. Zdanie Indian w tej sprawie: "Wielu uczonych przychodzi do nas, badają nas jak najdokładniej, oglądają, mierzą, ważą, pobierają krew itd., ale nie znają nas wcale. Jesteśmy dla białego człowieka zagadką okrytą tajemnicami - i takimi pragniemy pozostać". (Bad Wound - "Indigena")

Jak poznać Ich?

Droga jest bardzo prosta. Trzeba przestać myśleć kategoriami białego człowieka, a przejść na drogę Separate Reality - Odrębnej Rzeczywistości. Nie byłam nigdy w Ameryce, ale mam to wielkie, nieporównane szczęście poznania Indian dzięki Ich własnej prasie i cudownym listom. Przeżyłam w rzeczywistości - jak jedna z Nich - wydarzenia takie, jak "Alcatraz", "Szlak Złamanych Traktatów", "Wounded Knee" i współżyję z nimi we wszystkich sprawach, które dzieją się obecnie. Dzięki Indianom poznałam prawdziwe, głębokie i rzeczywiste znaczenie słów takich, jak Wiara, Przyjaźń i Miłość.

Listy podane w tym zbiorze są tylko formą zewnętrzną, wyrazem Ich Ducha. Zrozumienie zależy od intuicji czytelnika. Tłumaczenie ich jest niezwykle trudne, zresztą słowa to tylko klawisze, cała treść najgłębsza, podobna do wizji, to muzyka bez słów - kryje się w "Mowie Milczenia" - "Krąg" wokoło ogniska jak Słońce, gdzie Wielka Rada przemawia językiem Milczenia". Milczenie to nie jest puste, ale zawiera wszystko to, co nie mieści się w ludzkich słowach.

Jaki jest cel udostępnienia tych listów większej liczbie ludzi? Dla manie osobiście i moich Przyjaciół, życzenie Indian zbiega się z naszą wewnętrzną potrzebą i chociaż nieudolnie, ale pragniemy je wypełnić. Może ten zbiór i następne, ukażą pewnym ludziom wrażliwym prawdziwe oblicze Indianina, Jego wzniosłość, dobroć, szlachetność, wysokie poczucie Piękna, a także Moc Jego Ducha, a tym samym włączy tych nieznanych nam ludzi do duchowej walki Indian o Ziemię, Kulturę, Religię i Własną Drogę Życia - o Wyzwolenie. Jesteśmy pewni, że ocalenie Indian, którym grozi zagłada, stanie się dla wszystkich ludzi pomocą w osiągnięciu Przyjaźni i Pokoju, a także ocali naszą Matkę Ziemię i wszystkie jej Dzieci przed zupełnym wyniszczeniem.

Stefania Antoniewicz

 

List Darryla Babe Wilsona

7 sierpnia 1973 roku

Pora tańczącego słońca nad preriami
Śpiewających drzew
i dużo muzyki płynącej przez
niebiosa w gniazdach
gęstych jak chmury


Stefanio,
przede wszystkim, przekaż moje pozdrowienia Twoim przyjaciołom i rodzinie, i przypomnij im, że z ciężkim sercem wspominam, jak bardzo blisko byliśmy Polski, ale nie mogliśmy - z powodu rozkładu zajęć - odwiedzić twojego kraju. Radio Warszawa było obecne na Festiwalu w Nancy [Francja] i przekazałem Tobie i całej Polsce przesłanie. Nie ma sposobu by dowiedzieć się, czy zostało ono puszczone przez radio, czy odrzucone, ale jego zasadniczą treścią było to, że zbyt długo istnieją już Żelazne Pięści, Żelazne Kurtyny, Żelazne myślenie i Żelazne sny. Czuliśmy, że jest naszym obowiązkiem zacząć niszczyć brzydotę wszystkich żelaznych symboli świata i pragnęliśmy zacząć od Warszawy.

Niestety, nie udało nam się przyjechać. Byliśmy ogromnie zajęci w Europie i była to męcząca wizyta. Z Festiwalu Teatru w Hancy pojechaliśmy do Genewy na Konferencję, a potem: Heidelberg, Brno, Lyon, Paryż, Amsterdam, Haga, Dusseldorf, Bonn, Paryż, Luksemburg, Rejkiawik - USA - lotnisko Kennedy'ego w Nowy Jorku, Teksas, San Francisco i wreszcie Terytorium Pit River - DOM. Dobrze było wędrować po ziemi moich przodków. (...)

Napisałem artykuł o Pit River dla francuskiego magazynu "Le Savage". Może uda Ci się go dostać. Pozwoli Ci lepiej zrozumieć moich ludzi, naszą walkę, nasze sny i nasz cel. Być może, jeśli go odnajdziesz, będziesz mogła go przetłumaczyć i dać swoim ludziom. Dobrze jest, gdy moi ludzie wiedzą, że informacje o naszej walce rozpowszechniane są na całym świecie. I w wielkim stylu wybijemy dziury w "Żelaznej Kurtynie", jaką zły rząd Ameryki i ślepe rządy na świecie usiłują nam narzucać.

Stefanio, to był tylko początek tego, co stanie się prawdopodobnie podróżą po Świecie duchowych ludzi mojej ziemi, którzy będą nieśli cenne posłannictwo wszystkim cierpiącym ludziom na świecie. Wiemy, że brzydota okrywająca świat istnieje tylko dlatego, że ludzkość w swoich dążeniach do bycia czyś innym niż tym, do czego była stworzona, straciła delikatną łączność pomiędzy Naturalnym człowieczeństwem a Duchem, który maluje tęczę na niebie i daje świeżość wiosennym porankom. W tym czasie skupiamy setki poetów i artystów, aby dyskutować o tym, co my Indianie możemy zrobić, żeby pomóc sytuacji na świecie. Wiemy, że duchowe modlitwy pełne zrozumienia i wiary, są jedynym lekarstwem dla ludu zagubionego od tak dawna, że natura prawie go nie pamięta. Ruszamy tą ścieżką, aby wkrótce przynieść zrozumienie wielu ludziom.

Prześlę więcej informacji, ale nie wiem dokładnie kiedy. Przygotowuję sprawozdanie z mojej europejskiej podróży dla Rady Plemiennej i mojego narodu; dostaniesz kopię. Spotkamy się. Może tylko w chwili, kiedy nasze duchy wędrują po oceanie czasu i kiedy idziemy łagodnie wśród gwiazd mlecznej drogi. Mój syn (trzy i pół roku) dziękuje za pocztówkę, a my czekamy na fotografie. Sonny mówi: "Pocztówka jest w domu".

Napisz szybko.

Darryl Wilson
- Indianin Pit River. Pisarz, poeta, aktywny działacz ruchu indiańskiego w Stanach Zjednoczonych u latach siedemdziesiątych.Obecnie współredaktor czasopisma "News from Native California".



List Michaela Lee Big Water

Przyjaciele,
otrzymaliśmy wasz list i odkąd mam wielki zaszczyt poznania naszych Braci i Sióstr spoza Wielkiej Wody, znajduję czas, żeby napisać do was. To naprawdę wielki zaszczyt dla mnie. Jesteśmy tutaj bardzo szczęśliwi, że nasi przywódcy, Russell Means i Dennis Banks, zostali przez sąd uwolnieni od winy; wygrywamy także inne procesy w Ameryce związane z Wounded Knee. Jeszcze trzech innych zostało uwolnionych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. My Indianie naprawdę czujemy, że idziemy po zwycięstwo i wiemy, że z wielkim poparciem takich ludzi, jak ty, na całym świecie, będziemy święcić ten historyczny moment.

Chciałbym powiedzieć, że być Indianinem w Ameryce, w tym właśnie czasie, jest czymś pięknym, kiedy jest tak, że ludzie z innych krajów piszą do nas. Teraz czujemy, że zwyciężymy. Dla nas Indian, nasza wielka miłość związana jest z ziemią, na której żyjemy, z Matką, która opiekuje się nami i Ojcem, do którego modlimy się, gdy jesteśmy w kłopocie. Przeczytałem twój list [jeszcze raz] i dało mi to uczucie dumy z ciebie i twoich ludzi; mam jedynie nadzieję, że ludzie tutaj, w Ameryce, będą chcieli postępować w ten sposób. To jest długa historia, jeszcze nie wypowiedziana, ponieważ tu w Ameryce nie można mówić prawdy, ale my Indianie, mówimy temu krajowi, co ich rząd jest winien tubylczym ludziom tej ziemi.

Chciałby ci podziękować za twój bardzo serdeczny list. Ruch Indian Amerykańskich (AIM) nigdy nie pozostanie osamotniony i my nigdy nie umrzemy. Musisz znowu napisać do naszych ludzi, a ja przesyłam ci wiele miłości i szacunku ode mnie i moich Braci i Sióstr tutaj w Ameryce. Powtarzam, że to jest zaszczyt i niech Wielki Duch zawsze ma w opiece ciebie i twoich ludzi. Pokój jest drogą do zjednoczenia wszystkich ludzi. Aby go zachować musimy zwyciężyć i wszyscy będą mogli dzielić go z nami.

Tubylczy Brat, Na-si-kah, Naród Pottawatomi.

Michael Lee Big Water (Na-si-kah)
- Indianin Pottawatomi, uczestnik wydarzeń w Wounded Knee z 1973 roku, były członek AIM.


List Lance'a Yellow Hand

20 marca 1976 roku

Babciu,
Twój sen: rzeczywiście jest takie miejsce, gdzie Dziadek próbuje uczyć młodych jak żyć dobrym życiem i gdzie ludzie mają możność przybyć i odczuć dobroć nocy i świtu. Jest to miejsce zwane Czerwony Wiatr. Wielu ludzi poczuło ciepło tego ognia w nocach kalifornijskich, gdzie ludzie wciąż śpiewają.

Myślę, że twoje kwiaty były wspaniałym podarunkiem, a twoje słowa były bardzo miłe. Prawda, zima, tam w Warszawie, może być mroźna i wiatry wyją jak wilk. Dobrze jest znać ciepło Twojego serca.

Tak jak większość młodych ludzi największą część swego czasu spędzam na rozmyślaniach o rzeczach, o których śnię, a teraz spędzam czas oglądając się wstecz na przeszłość w nadziei zobaczenia jutrzejszej tęczy. Słuchani muzyki i balansuję między znaczeniami moich czerwonych świtów i tych chwil, kiedy tańczący zmierzch był sposobem życia. Bosonoga dziewczyna o łagodnych i ciemnych jak północ oczach. Wiesz, myślę, że kocham tę kobietę, ale to było wczoraj. I póki oczekuję jutra jestem ciągle pełen nadziei, bo słyszałem, że w oczyszczający wietrze dzikie konie nie zapomniały tego, który się im przyglądał z oddali.

Mam więc nadzieję, że to się objawi, tak jak dnie przechodzą w noce i pory roku zmieniają się. Mam nadzieję, że wszystko w porządku u ciebie i twojej rodziny i może odnajdziesz swoje sny w wizjach twoich wiosennych kwiatów.

Życzę ci spokoju i miłości.

Lance Yellow Hand (En-ke-la-ne)
- Indianin Krik, aktywny działacz AIM, od 1973 w więzieniu, gdzie miał przebywać do 1988 roku.


Zob. także
wspomnienia o Babci

4Anna Chachurska-Zygmunt
4Roman Bala
4Jerzy Tołłoczko

Odrębna rzeczywistość
- Referaty z sesji "Indianie i indianiści" poświęconej pamięci Indiańskiej Babci, Stefanii Antoniewicz, pod redakcją Arkadiusza J. Kilanowskiego

Powrót