Marek Hyjek

SZOSZONI
mistrzowie sztuki przetrwania

Spis treści

Wprowadzenie
Pochodzenie, język i nazwa
Organizacja społeczno–polityczna, religia i kultura
Historia

Współczesność
Słynni Szoszoni
Bibliografia

 

Wprowadzenie

Szoszoni nie wzbudzali dotąd większego zainteresowania. Gdyby nie fascynująca historia nastoletniej Sacagawei, być może szersza społeczność nigdy by o Szoszonach nie usłyszała. Prowincjonalne umiejscowienie oraz skromna kultura materialna nie wpływały na atrakcyjność ich postrzegania. Chociaż potrafili zagrozić indiańskim sąsiadom, to byli raczej pokojowo nastawieni do białych przybyszów. Mało tego, trwając przy tubylczej wizji świata, chcieli jednocześnie żyć na modłę białego człowieka. Dlatego tak długo, jak to było możliwe, pokornie usuwali się z drogi osadnikom i żołnierzom, a z drugiej strony wychodzili naprzeciw wszelkim przejawom dobrej woli i współpracy. Taka tendencja nie mogła przyczynić się do wykreowania charyzmatycznych i porywczych przywódców gotowych wal-czyć na śmierć i życie z najeźdźcą.
Szoszoni nie byli i nie są ludem wyjątkowym. A jednak jest coś wielkiego i fascynującego w ich historii oraz kulturze, jak również w aktualnej sytuacji. Zdumiewa już nawet fakt, że ów lud, chociaż niewielki liczebnie, zajmował tak rozległy obszar kontynentu. Szacuje się, że na początku XIX wieku na powierzchni ponad 400 tys. km2 mieszkało zaledwie około 8 tys. Szoszonów. Dzięki naturalnej, geograficznie uwarunkowanej izolacji, ich ojczyzna stosunkowo późno została odkryta przez kolonizatorów. Niegościnne dla obcych pustynie, półpustynie i góry dość długo pozwalały Szoszonom zachować względnie niezakłóconą ciągłość kultury. Jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego stulecia niektórzy Szoszoni z Nevady prowadzili tryb życia w dużym stopniu przypominający życie ich pradziadów.
Dzięki umiejętnemu, zrównoważonemu korzystaniu z ziemi, potrafili nie tylko przeżyć, ale i rozwijać się. Z pokorą i wdzięcznością przyjmowali wszystkie dary natury - nasiona, owoce i korzonki roślin, owady oraz ich larwy, gady, ryby i drobne ssaki. Biali byli zaszokowani kulinarnymi upodobaniami Szoszonów. W notatkach podróżników często pojawiały się zapiski takie, jak ten: "Kopieniacze, czyli zjadacze korzonków, trzymają się najbardziej ustronnych zakątków gór i strumieni, żywiąc się najohydniejszym pokarmem, a w sposobie życia niczym nie odbiegają od zwierząt różnych gatunków". To, co dla białego mogłoby wydawać się pokarmem niegodnym człowieka, dla Szoszonów było bogatym darem Matki Ziemi. To bogactwo potwierdzają dzisiaj badania, które dowodzą, że ów „najohydniejszy” pokarm zawierał proporcjonalne ilości wszystkich niezbędnych do życia składników. Aby racjonalnie gospodarować zapasem kalorii, Szoszoni unikali przepracowania. Odpoczynek i umiarkowana rozrywka dominowały w ich czasie wolnym, którego z konieczności mieli całkiem sporo. Byli to więc ludzie weseli, pozytywnie nastawieni do życia. Wydaje się, że najważniejsze dla nich było przetrwanie, a po nim - zwyczajnie święty spokój. Chociaż przed przybyciem białych ich egzystencja nie była idealna, to jednak najazd obcych im kulturowo ludzi rozpoczął okres długotrwałej tragedii. Kiedy przybysze ze wschodu bezmyślnie niszczyli skromne roślinki i rachityczne drzewka, tym samym niszczyli samych Szoszonów. Zachwiana, delikatna równowaga środowiska naturalnego odbijała się na codziennej egzystencji Indian, którzy zaczęli cierpieć permanentny głód. Gdy mieli okazję, prosili o żywność napotykanych ludzi. Dla wielu białych stanowili odrażający widok. Mark Twain podsumował ich niewybrednym stwierdzeniem: „najbardziej nikczemny przykład rodzaju ludzkiego, jaki kiedykolwiek widziałem, aż do chwili pisania tych słów”. Trzeba było dziesięcioleci, aby pojawili się ludzie zdolni w obdartych biedakach dostrzec znamienitych mieszkańców Wielkiej Kotliny, a zarazem niekwestionowanych mistrzów sztuki przetrwania. Zachwyt dla ich kultury, dla ich osobowości zaczęli wyrażać ludzie nauki, tacy jak Ann Smith, Julian Steward, Sven Liljeblad, Ake Hultkranz, David Dominick. Ich książki potwierdziły prawdę o wielkości skromnej szoszońskiej kultury.
Wszyscy autorzy piszący o Szoszonach napotykali na trudności w nazewnictwie ich poszczególnych grup. W okresie przedkontaktowym ich rozległe szlaki migracyjne oraz struktura społeczna cechująca się częstymi zmianami, wręcz uniemożliwiały wyróżnienie względnie stabilnych grup. Skupiska rodzin zwykle kojarzono z osadami, których nazwy są znane do czasów współczesnych. Dopiero z chwilą podpisywania traktatów zaczęto używać określeń uznanych przez rząd Stanów Zjednoczonych. Obecnie można wyróżnić Szoszonów Wschodnich lub Wind River (niegdyś nazywanych głównie Kutsundeka), Szoszonów Północnych lub Północno–zachodnich (pod tym określeniem kryją się grupy: Lemhi, Weiser, Boise, Bruneau, Bohogue, Promontory) oraz Szoszonów Zachodnich (grupy: Battle Mountain, Elko, South Fork, Wells, Ely, Lida, White Knife, Yomba, Timbisha lub Panamint). Odrębną grupę stanowią Gosiute, będący etnicznie Szoszonami, ale prawnie oddzieleni od Szoszonów Zachodnich.

Copyright © by Marek Hyjek 2007

Zamówienia można składać pisemnie, telefonicznie (061) 44 33 058, 502 212 220 lub drogą elektroniczną tipi@tipi.pl
Realizacja zamówień w kolejności ich nadsyłania.


Warunki zakupu


Zamawiam książkę