CZERWONA CHMURA
wojownik i mąż stanu Siuksów Oglala

Robert W. Larson



 

 















Spis treści


Wstęp wydawcy amerykańskiego
Wprowadzenie

1 "Stare Szlaki"
2 Narodziny wojownika
3 Przybycie białych
4 Wojna Czerwonej Chmury
5 Upragniony traktat
6 Niepokoje w rezerwacie
7 Po bitwie nad Little Bighorn
8 Walka z McGillycuddym
9 Niepokoje Tańca Ducha
10 Koniec szlaku

Informacje bibliograficzne
Indeks osób


Wstęp wydawcy amerykańskiego
Opowieści o bohaterach i bohaterkach fascynowały całe pokolenia słuchaczy i czytelników. Również i Amerykanów urzekły życiorysy żołnierzy, polityków, duchownych, nieustraszonych podróżników, osadników i buntowników.
Oklahomska Seria Biografii Zachodu (Oklahoma Western Biographies Series) bazuje na tej fascynacji i stara się połączyć ją z drugim stałym zainteresowaniem Amerykanów, jakim jest pogranicze amerykańskiego Zachodu. Chociaż tomy tej serii nie zawierają przypisów*, ich autorami są wybitni specjaliści, korzystający z najlepszych źródeł, których wybrana lista znajduje się na końcu książki. Każdy tom stanowi barwną syntezę opartą na szczegółowo przebadanych źródłach.
Dwa główne cele Oklahomskiej Serii Biografii Zachodu to przedstawić życiorysy wybitnych ludzi amerykańskiego Zachodu w sposób przemawiający do wyobraźni oraz wykazać, jak ich życie wpłynęło na ważne wydarzenie, znaczący ruch społeczny czy też na cały ciąg zjawisk w historii i kulturze tego regionu.
Najnowsza biografia wybitnego indiańskiego przywódcy Czerwonej Chmury (Red Cloud), pióra Roberta Larsona, realizuje obydwa te cele. Będące efektem drobiazgowych badań, barwnie napisane i przekonywająco przedstawione studium życia wodza trafi zarówno do naukowców, jak i do szerokiego kręgu czytelników. Przez ostatnie kilka pokoleń wielu Amerykanów wysławiało wojowników takich jak Siedzący Byk (Sitting Bull) i Szalony Koń (Crazy Horse), teraz jednak, jak wskazuje Larson, nastał czas, byśmy na nowo odkryli decydującą rolę Czerwonej Chmury, który wytyczał bieg wydarzeń w burzliwych latach, kiedy Siuksom przyszło rozstać się z wolnym, koczowniczym życiem na równinach i udać się do rezerwatów, gdzie coraz bardziej uzależniali się od hojności rządu.
Relacja Larsona nie jest stronnicza ani uproszczona. Przyznaje on, że Czerwona Chmura bywał brutalny, szczególnie w latach swej młodości, często nadmiernie zabiegał o swą popularność i bywał nieszczery tak wobec białych, jak i tubylców. Autor obszernie omawia taktykę zwlekania, obstrukcje oraz inne metody, za pomocą których Czerwona Chmura starał się utrzymać ziemię Siuksów, a tym samym zachować plemienną organizację i kulturowe tradycje. Na obronę wodza wykazuje, że to, co współcześni mu uważali za dwulicowość i podstępność, w istocie było przemyślnym sposobem opóźnienia tego, co nieubłagane, do którego uciekał się ten wojownik i mąż stanu, chcąc bronić praw i tradycji Siuksów. Walczył o nie do chwili, aż ugięli się przed przemożną siłą białych, z którą zapoznał się w Waszyngtonie i której doświadczył wcześniej osobiście na Równinach Północnych.
Biografia Larsona harmonijnie łączy tradycyjne metody historyczne z popularną ostatnio historiografią społeczną i środowiskową. Autor udowadnia również, że Czerwona Chmura, jak żaden chyba inny przywódca Siuksów, odegrał zasadniczą rolę w okresie przejścia Siuksów z koczowniczego stylu życia na osiadły. Nade wszystko, Larson wręcza nam pierwszą od ponad trzydziestu lat pełną opowieść o życiu Czerwonej Chmury.
RICHARD W. ETULAIN
Uniwersytet Nowego Meksyku


* Polski przekład wymagał jednak w kilku miejscach uzupełnienia narracji autora o szczegóły zazwyczaj nieznane polskiemu czytelnikowi. Wszystkie przypisy pochodzą od redakcji.

Czerwona Chmura w 1897 roku, w okresie, kiedy wizyty na ranczo przyjaciela, Jamesa H. Cooka, w północno-zachodniej Nebrasce pozwalały mu na chwilę zapomnieć o monotonii życia w rezerwacie. Pełny pióropusz żywo kontrastuje z jednym orlim piórem, z jakim zwykle pozował do aparatu. (Fot. David F. Barry, ze zbiorów Denver Public Library, Western History Department)

Czerwona Chmura z żoną, Ładną Sową. (Fot. Mrs. R.H. Blanchard, Eli S. Ricker Collection, ze zbiorów Nebraska State Historical Society) Starość na dobre zawitała do Czerwonej Chmury z końcem XIX wieku. Fotografia zrobiona podczas zamieszek Tańca Ducha 1890 roku przedstawia blisko siedemdziesięcioletniego wodza w słonecznych okularach, jakimi chronił gasnące już oczy. Wygląda niepozornie w towarzystwie majora Johna Burke, wspólnika Buffalo Billa Cody'ego i Skalnego Niedźwiedzia (Rocky Bear), innego członka rewii z Dzikiego Zachodu. (Ze zbiorów Nebraska State Historical Society)  

 





























rozdział 10
Koniec szlaku (fragmenty)


Ponure lata nastały w Pine Ridge po bitwie nad potokiem Wounded Knee. Z lekcji płynącej z burzliwego ruchu Tańca Ducha wynikało, że nawet wezwanie niebios na pomoc nie przywróciło Siuksom życia na dawną modłę. Przez dwadzieścia lat wielu Lakotów żywiło nadzieję, że pewnego dnia zaczną znowu żyć po dawnemu, polując wiosną i jesienią na bizony, w rytm pór roku. Nadziei tej nie pozbawiła ich nawet utrata łowisk nad North Platte po zawarciu traktatu, ani kraju nad rzeką Powder po Wielkiej Wojnie Siuksów lat 1876-77, ani najboleśniejsze zapewne odebranie Gór Czarnych. Pomimo tego wszystkiego nie spodziewali się ciosu, który zadała im ustawa z 1889 roku, pozbawiająca ich połowy ziem rezerwatu. Stłumienie Tańca Ducha w rok później przekonało jednak Siuksów, że drogie im nad wszystko dawne życie odeszło bezpowrotnie. Niektórzy Lakota z Pine Ridge i pozostałych pięciu rezerwatów1 zamknęli się w sobie, nie chcąc mieć nic wspólnego z białymi, ale większość z ponurą rezygnacją przystało na osiadły, rolniczy tryb życia, narzucony przez rząd amerykański.
Żaden chyba lakocki przywódca nie zdawał sobie sprawy w tym stopniu co Czerwona Chmura, jak szybko znikają ziemie i wartości jego narodu. Na ćwierć wieku przed krwawym zajściem nad Wounded Knee ściągnął na siebie oczy całego kraju, zamykając Szlak Bozemana, wiodący wzdłuż ukochanego przez Siuksów kraju nad Powder. Choć w końcu przystał na traktat z Laramie z 1868 roku, podważał potem każdy jego punkt bądź interpretację, jeśli jego zdaniem mogły zaszkodzić interesom Lakotów. Nie przyłączył się do Siedzącego Byka i Szalonego Konia podczas Wielkiej Wojny Siuksów, ale cały swój dyplomatyczny talent oddał na usługi współplemieńców, do końca opierając się odstąpieniu Gór Czarnych.
Będąc człowiekiem, którego rząd przez całe lata miał za głównego przedstawiciela Siuksów Lakota, Czerwona Chmura robił co w jego mocy, aby zachować jak najwięcej z dawnego życia. Do uprawy ziemi podchodził bez szczególnego entuzjazmu i nie życzył sobie, aby jego dzieci i wnuki uczęszczały do szkół w rezerwacie czy poza jego obrębem. Ryzykował utratę przywództwa, kiedy pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku stawił czoło złowieszczej ustawie o Siuksach, mocą której rząd zabrał im tyle ziemi. Choć z początku skrycie popierał Taniec Ducha, to nie łudził się ani przez chwilę, iż rząd zareaguje z całą siłą, jeśli religijne szaleństwo ukaże swe groźne oblicze. Starał się zatem występować przeciw wszelkim ekscesom tego duchowego odrodzenia, nawet gdy władze cywilne przestały już upatrywać w nim rzecznika swego ludu. [...]
W ciągu ostatnich dwudziestu lat życia Czerwona Chmura stał się zwykłym człowiekiem dla pracowników agencji i innych białych w Pine Ridge. W pamięci wielu z nich zapisał się jako srogi niegdyś wojownik, teraz żyjący w pokoju z państwem amerykańskim. Jego przyjaciel Charles P. Jordan, który pełnił kilka ważnych funkcji w rezerwatach Pine Ridge i Rosebud, w liście z 26 czerwca 1902 roku do historyka Doane'a Robinsona przytoczył słowa wypowiedziane przez wodza podczas powitania go w jednym z waszyngtońskich kościołów w 1889 roku: "Kiedy walczyłem z białymi, robiłem to ze wszystkich sił. Kiedy w 1868 roku zawarłem traktat, robiłem wszystko, by go dotrzymać, przez co też narażałem życie".
Ta duma z roli rzecznika pokoju pogrążyła Czerwoną Chmurę w oczach wielu współczesnych Indian. Liczni Lakotowie mają mu za złe brak działań wobec ciągłego naruszania przez rząd warunków traktatu z fortu Laramie. Potępiają go również za to, że nie przyłączył się do powszechnego oporu, kierowanego przez Siedzącego Byka i Szalonego Konia, oporu, który doprowadził do bitwy nad Little Bighorn. Istnieje również zarzut, jakoby był zbyt wygodnym człowiekiem jak na wodza Siuksów; takiego rząd amerykański życzył sobie najbardziej. To prawda, że czasem kierował się głównie własnymi korzyściami. Nieustannie domagał się odszkodowania za konie odebrane jemu i ludziom Czerwonego Liścia w 1876 roku i równie nieustępliwie żądał zadośćuczynienia za splądrowany podczas Tańca Ducha drewniany, piętrowy dom w Pine Ridge, z którego był tak dumny. Niemniej ryzykował całym swym autorytetem i wpływem, kiedy sprzeciwiał się krzywdzącej ustawie o Siuksach z 1889 roku. I chociaż jego wysiłki powstrzymania Tańca Ducha okazały się nieskuteczne (tak jak i próby odzyskania przywilejów, nadanych mu kiedyś przez rząd), to miały one o wiele większe znaczenie, niż sądzi większość historyków.
Należy też pamiętać, że jeśli Czerwona Chmura uznał, iż wojna jest korzystniejszym wyborem, nie wahał się do niej przystąpić. Nie wolno zapominać o roli, jaką odegrał podczas bitwy z Fettermanem i tzw. bitwy o wozy, ani o tym, że przed pojawieniem się Szalonego Konia cieszył się sławą najmężniejszego wojownika Oglalów. Dopiero po odwiedzinach w Waszyngtonie przekonał się, że miażdżąca przewaga jego białych przeciwników czyni wszelki opór beznadziejnym. Wtedy zrozumiał, że przez rokowania zyska dla swoich o wiele więcej niż przez zasadzki i obleganie fortów, które stosował w swej wojnie, mającej odwieść rząd od przejęcia Szlaku Bozemana.
Dokonania Czerwonej Chmury jako dyplomaty i wnikliwego polityka nie sprawiły bynajmniej, że wiodło mu się lepiej niż innym mieszkańcom Pine Ridge w czasach, jakie nastały po tragicznym końcu ruchu Tańca Ducha. Ponieważ służył Oglalom przez tak długi czas, wielu z nich zawsze uważało go za swego przywódcę i do końca też pozostał itancanem (przywódcą) swego związku Złych Twarzy. Niemniej większość Siuksów żyjących w tym górzystym, prawie bezleśnym rezerwacie, cierpiała nędzę. Jeszcze sto lat później, w 1994 roku, hrabstwo Shannon w Dakocie Południowej, obejmujące ponad połowę rozległego obszaru Pine Ridge, było trzecim na liście najbiedniejszych hrabstw w Stanach Zjednoczonych. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku rząd federalny w pełni zdawał sobie sprawę z opłakanych warunków panujących w Pine Ridge i innych rezerwatach Lakotów. 22 marca 1891 roku, po tym jak zniechęceni przedstawiciele Siuksów wrócili z Waszyngtonu, komisarz Thomas J. Morgan polecił wszystkim agentom, aby uporządkowali sprawy przydziałów, pieniędzy oraz by udzielili swym podopiecznym wszelkiej pomocy w sprawach oświaty i rolnictwa, do czego byli zobowiązani mocą traktatu w forcie Laramie z 1868 roku, umowy o sprzedaż Gór Czarnych z 1877 i ustawy o Siuksach z 1889 roku. Agenci mieli zapewnić Lakotów, że są pieniądze na wszystkie te cele. Ponadto miały się znaleźć fundusze na wyrównanie strat wynikłych z obcięcia przydziałów, przez co rok 1890 okazał się tak trudny.
Choć Czerwoną Chmurę skutecznie wyłączono z tych spraw plemiennych, które wymagały rozmów z rządem federalnym, w tym samym liście komisarz Morgan oświadczał, iż wódz wraz z Czerwonym Liściem otrzymają odszkodowanie za konie zabrane im w 1876 roku przez pułkownika Mackenzie. Nastroje w Pine Ridge jeszcze bardziej poprawiło jego oświadczenie, iż pokojowo nastawieni Indianie, tacy jak Czerwona Chmura, zostaną wynagrodzeni za szkody, jakie ponieśli podczas ostatniego powstania. List Morgana stanowi kolejny przykład stosowania metody "kija i marchewki" wobec wciąż niezadowolonych Siuksów. Chociaż komisarz przemawiał pojednawczo, to wielu jego przełożonych nie starało się zbytnio ukrywać wrogiego nastawienia. Sekretarz Noble, który nieugięcie trwał w swym uprzedzeniu wobec Czerwonej Chmury, napisał tydzień później do Morgana, że o ile postara się być tak "ludzkim" jak tylko to możliwe, to wszelkie zamieszki wśród Siuksów spotkają się z "całą surowością" i karą konieczną do "wymuszenia posłuchu".
Mimo niewątpliwie szczerych intencji rządu polepszenia doli Siuksów w Pine Ridge, nie zrobiono zbyt wiele pod tym względem w ciągu następnych dwudziestu lat. Wstępowanie Lakotów na "drogę cywilizacji", będące misją ludzi takich, jak komisarz Morgan i inni uczestnicy spotkań nad jeziorem Mohonk, odbywało się bardzo opornie, ku zaskoczeniu wielu postronnych obserwatorów. Niemniej to, że większość Lakotów tylko pod przymusem zajęła się uprawą ziemi, nie było wyłącznie winą polityki władz. "Zacofani" Oglala z uporem trwali przy tradycyjnych wartościach mimo wysiłków postępowych przywódców, takich jak młody Boją się Jego Koni, Amerykański Koń czy George Sword, próbujących przekonać ich do pogodzenia się z nową rzeczywistością.
Czerwoną Chmurę, który wyznawał poglądy obu grup, w miarę starzenia się i oddalania od spraw związanych z rządem federalnym, zaczęto coraz częściej uważać za wroga postępu. Do końca sprzeciwiał się on posyłaniu swoich dzieci i wnuków do szkół białych ludzi, twierdząc, że jedno z nich zmarło właśnie dlatego, że zamieszkało w internacie. W zasadzie do końca też wytrwał w przekonaniu, że życie farmera uwłacza godności wojownika. Jak na ironię, kiedy stary wódz obejmował w 1904 roku działkę, należną mu z mocy ustawy o Siuksach, w Pine Ridge zaszła znacząca zmiana w nastawieniu do podziału ziemi. Nawiasem mówiąc, Czerwona Chmura sprzeciwiał mu się nie tylko z pobudek ideologicznych, wielu Siuksów z Pine Ridge uważało bowiem, że ich ziemie nie nadają się pod uprawę i lepiej zachować je wspólnie jako pastwiska.
Czerwona Chmura nie stał się również tym, kogo historyk William T. Hagan w biografii Quanaha Parkera, wodza Komanczów, nazywa pośrednikiem kulturowym. W ostatnich dwudziestu pięciu latach swego życia ten zdolny dyplomata Komanczów skutecznie współpracował z indiańskimi agentami, teksańskimi hodowcami bydła i przedstawicielami rządu tak w interesie swego plemienia, jak i w swoim własnym. Czerwona Chmura natomiast, choć zawarł pokój z rządem, podpisując traktat w forcie Laramie, i starał się go dotrzymać w najbardziej nawet niesprzyjających warunkach, nie zabiegał o to, by stać się łącznikiem w kontaktach jego ludu ze światem zewnętrznym. Z jednej strony na przeszkodzie stanęło jego niezwykłe oddanie tradycyjnym wartościom i często musiał ukrywać swe prawdziwe przekonania, aby chronić siebie i współplemieńców przed szykanami władz. Z drugiej - uczciwe odgrywanie tej roli utrudniała, a nawet uniemożliwiała konieczność walki z naruszaniem warunków traktatu i grabieżą ziemi. Dwojakość natury wodza nie tylko przesądziła o jego skomplikowanym charakterze za życia, ale cechujące go silne rozdarcie mogło uzewnętrznić się w Pine Ridge po osiemdziesięciu latach, kiedy gniewni Oglala, skupieni w Ruchu Indian Amerykańskich (AIM) zajęli miejsce bitwy nad Wounded Knee, prowadząc w 1973 roku przez siedemdziesiąt jeden dni jego szeroko nagłośnioną okupację. [...]
Chociaż Czerwona Chmura mógł pławić się w swej minionej chwale, to w ciężkich latach na przełomie XIX i XX wieku musiał znosić taką samą nędzę jak jego współplemieńcy. W 1902 roku Charles P. Jordan barwnie opisał wizytę, jaką złożyli mu wódz ze swą blisko już sześćdziesięcioletnią żoną, Ładną Sową. Oboje przejechali starym wozem do drewna studziesięciomilową drogę z Pine Ridge do Rosebud, gdzie wtedy pracował Jordan. Ten w ciepłych słowach opisał ich jako "brudnych od kurzu i pochylonych wiekiem". Słynny niegdyś wojownik, liczący ponad osiemdziesiąt lat był "prawie zupełnie ślepy". Był to "zaiste podniosły widok, jak prowadził go za rękę czteroletni prawnuczek". Darzący najwyższym szacunkiem starego wodza Jordan gościł go wraz z bliskimi przez trzy tygodnie, po czym wyprawił "zadowolonych w drogę powrotną".
Chyba najszczęśliwsze chwile w ostatnich dniach Czerwona Chmura spędzał na wycieczkach, które odrywały go od monotonii życia w Pine Ridge. Będąc na miejscu, zwykle w milczeniu przeżywał doznane zawody, ale czasem nie potrafił ukryć gniewu i rozczarowania. Pewnego razu zwierzył się prowadzącemu tu badania antropologowi Warrenowi Mooreheadowi, że rząd potrafił zabrać ziemię Siuksom, ale nie potrafił ich "utrzymać i wyżywić".
- Teraz ja, który przewodziłem pięciu tysiącom wojowników - powiedział - muszę mówić Waszyngtonowi, kiedy jestem głodny. Muszę prosić o to, co mi się należy, a kiedy robię to zbyt głośno, zamykają mnie w areszcie.
Choć czasem posądzano go, że chodzi mu tylko o siebie, widać było, że los jego ludu leży mu głęboko na sercu.
- Ciężko nam się żyje tutaj, w Pine Ridge - mówił Mooreheadowi. - Nasze dziewczęta schodzą na złą drogę. Każdej zimy choroba płuc zabiera nam najlepszych ludzi. Ciężko mi na sercu i jestem stary, a tak mało mogę zrobić dla swoich.
Krótkie wyjazdy z rezerwatu dobrze więc służyły Czerwonej Chmurze. Boleśnie też jednak postrzegał różnice między Pine Ridge a rozległymi niegdyś łowiskami Lakotów, leżącymi na zachód i południe. Biali i Indianie wciąż nazywali wiele stron Nebraski i Wyomingu "krajem Czerwonej Chmury". Wspomnienia tego wciąż pewnie tkwiły w jego umyśle, kiedy podczas rozmowy z Mooreheadem o Pine Ridge wyrwało mu się z głębi serca:
- Spójrz na tę pustynię i pomyśl tylko! Zostałem na nią skazany, ja, który żyłem w kraju zielonym, tak wielkim, że nie mogłem przejechać go w tydzień na najszybszym pony.
Podróże na ranczo zaprzyjaźnionego z nim kapitana Jamesa H. Cooka musiały napełniać go goryczą, gdyż zwykle mijał po drodze zalesione i trawiaste okolice fortu Robinson, do roku 1877 należące do agencji noszącej jego imię, drugiego z czterech miejsc będących domem Oglalów.
Kiedy już jednak zajeżdżał na ranczo Cooka przy Agate Springs, był całkowicie zadowolony. I on, i jego rodzina nie czuli się chyba nigdzie lepiej niż w gościnie u Cooka, obozując nad zalesionymi brzegami Niobrary. W tej drogiej mu okolicy spędził dziesięć dni podczas swej ostatniej podróży w 1908 roku, kiedy z wielką tęsknotą mówił o "starych szlakach" przemierzanych przez Siuksów przez "setki lat". Nie wszystkie jednak wyjazdy z rezerwatu Czerwona Chmura wspominał tak mile. Kiedy latem 1894 roku odwiedził Szoszonów i ich lecznicze gorące źródła w Wyomingu, aresztowano go za polowanie w okresie ochronnym - jego, który kiedyś był władcą na tych terenach. Chociaż dowodził swej niewinności, to trafił na krótki czas do aresztu w Casper, ponadto skazano go na grzywnę sześćdziesięciu sześciu dolarów, którą niechętnie uiścił po sprzedaniu dwóch koni.
Choć ze względu na sprzeciw wobec ustawy o Siuksach Czerwona Chmura pozostawał z dala od polityki, czasem próbował do niej wracać. Nie bardzo mu się to jednak udawało. Na przykład w 1891 roku napisał list do komisarza Morgana w imieniu swoim i takich przywódców, jak Mała Rana, Amerykański Koń, syn Jack i młody Boją się Jego Koni, w którym domagał się, aby nowym agentem do spraw Siuksów Oglala został kapitan Cook. "Mamy już dość agentów ze Wschodu - pisał z nadzieją - a kapitanowi Cookowi, znanemu nam od siedemnastu lat, można zaufać". W następnym roku znów bezskutecznie próbował przekonać Jamesa Coopera, specjalnego agenta Biura do Spraw Indian, aby zlikwidowano sądy dla Indian. Udowadniał przekonywająco, że nikt stający przed nimi nie został uniewinniony, nie wiadomo też, co się dzieje z pieniędzmi skazanych.
W 1897 roku Czerwona Chmura udał się w ostatnią podróż do Waszyngtonu, co zawsze sprawiało mu przyjemność, gdyż podczas poprzednich czternastu pobytów prawie zawsze skupiał na sobie powszechną uwagę. Tym razem jednak było inaczej. W 1870 roku witano go jako indiańską znakomitość, człowieka, który powstrzymał rząd w marszu ku rzece Powder i kazał czekać całemu krajowi, aż przystanie na warunki traktatu z fortu Laramie. Fetowały go nie tylko koła rządzące, ale rozentuzjazmowane tłumy możnych i maluczkich zgromadzonych na nowojorskiej Piątej Alei. Teraz zaś, w 1897 roku, jego sprawozdanie przed Senacką Komisją do Spraw Indian, składane wraz z Clarence'em Three Stars i Amerykańskim Koniem, przeszło bez większego echa, podobnie jak cała lista przedłożonych próśb i skarg.
Politycznie udzielał się jednak przede wszystkim w Pine Ridge. W 1898 roku występował bez powodzenia przeciw ogradzaniu pastwisk w rezerwacie, dowodząc tym swego przywiązania do starych zwyczajów, tak jeszcze drogich większości Siuksów. [...]
We wrześniu 1903 roku Czerwona Chmura po raz ostatni wystąpił na radzie plemiennej w Pine Ridge, po raz ostatni chyba odnosząc pewien polityczny sukces. Okazję po temu stworzyło przybycie E.W. Martina, kongresmana z Dakoty Południowej. Chociaż Martin zamierzał tylko przez parę godzin porozmawiać z zamieszkującymi w jego stanie przywódcami Lakotów, musiał przez dwa dni słuchać gorzkich skarg, w większości związanych z niespełnionymi warunkami porozumień w forcie Laramie oraz ze sprzedażą Gór Czarnych.
Zabierali też głos starzy wodzowie, jak Amerykański Koń, Mała Rana i Niebieski Koń, ale Czerwona Chmura, wciąż uważany przez wielu za żywy pomnik historii Siuksów, poczynił najwięcej istotnych uwag. Przy wspomnieniu przyjazdu komisji Allisona2 do starej agencji Czerwonej Chmury w 1875 roku odżyło całe rozgoryczenie z powodu utraty Paha Sapa, świętych gór Siuksów, które w miarę upływu lat stawały się dla nich coraz bardziej święte. Czerwona Chmura powrócił do argumentów, które wysuwał w miesiącach przed bitwą nad Little Bighorn, kiedy rząd proponował zaledwie sześć milionów za pełne minerałów góry.
- Góry Czarne są warte dla mnie płacenia siedmiu pokoleniom - powiedział wtedy senatorowi Allisonowi i pozostałym komisarzom - a wy mi mówicie o sześciu milionach dolarów. Już naprawdę zasycha mi w ustach.
Stary wódz mówiący w 1875 roku o zabezpieczeniu siedmiu pokoleń Siuksów w żywność i inne dobra, w roku 1903 przemawiał tak, jak gdyby Gór Czarne wciąż należały do niego i jego narodu. Mówił jednak, że chce wydzierżawić Wielkiemu Ojcu "ich szczyty" pod wydobycie.
- Weźcie te skały nad sosnami - powiedział, wiedząc, że Siuksowie pilnie potrzebują pieniędzy. - Powinni dać nam pieniądze za traktat z Gór Czarnych, gdyż trzeba nam ich teraz - twierdził.
Osiemdziesiąt lat później większość Lakotów upomniała się o Góry Czarne jeszcze silniej, popierana przez Sąd Najwyższy, który w 1980 roku w sprawie "Stany Zjednoczone przeciw Indiańskiemu Narodowi Siuksów" przyznał Lakotom prawo do odszkodowania za ich utratę. Rząd federalny zaproponował zatem Siuksom 105 milionów dolarów, czyli te 7 milionów, które Czerwona Chmura i niektórzy Siuksowie skłonni byli wziąć od komisji Allisona w 1875 roku oraz odsetki w kwocie 98 milionów dolarów, jakie narosły od odstąpienia Gór w 1877 roku. Lakotowie z lat osiemdziesiątych XX wieku byli jednak bardziej nieustępliwi niż sam Czerwona Chmura, twierdząc, że Góry Czarne należą do nich i uzasadniając to warunkami traktatu z Laramie.
Czerwona Chmura zmarł 10 grudnia 1909 roku. Mimo że przez lata tkwił w dwóch kulturach i wyznawał wartości obydwu, pochowano go w obrządku katolickim na małym cmentarzu za Misją Świętego Różańca, której niezmiennie udzielał pomocy od czasu jej powstania w 1888 roku. Choć w ostatnich dekadach osiemdziesięcioośmioletniego życia wielu o nim zapomniało, to jego śmierć ogłosiła prasa całego kraju. Dla wielu Amerykanów tęskniących za Starym Zachodem Czerwona Chmura był kolejną legendarną postacią, która odeszła na zawsze.
tłum. Aleksander Sudak



1 Po wprowadzeniu Ustawy Dawesa z Wielkiego Rezerwatu Siuksów wydzielono pięć mniejszych: Standing Rock, Cheyenne River, Lower Brule, Rosebud i Pine Ridge. Niektórzy historycy dodają także szósty rezerwat - Crow Creek.
2 Latem 1875 roku rząd amerykański powołał komisję do rozmów z Siuksami w sprawie Gór Czarnych. Na jej czele stanął senator ze stanu Iowa William B. Allison.

Robert W. Larson, Czerwona Chmura: wojownik i mąż stanu Siuksów Oglala, przeł. Aleksander W. Sudak, TIPI, Wielichowo 2009, Biblioteka "Tawacinu" nr 36, ISBN 978-83-919264-8-2, format 145×205, stron 332, fotografie, mapa, indeks, cena 39,50 zł

Zamówienia można składać pisemnie, telefonicznie (061) 44 33 058 lub drogą elektroniczną tipi@tipi.pl
Realizacja zamówień w kolejności ich nadsyłania.


Warunki zakupu


Zamawiam książkę